Rozrywka

  • 31 lipca 2015
  • 3 sierpnia 2015
  • wyświetleń: 21002

Rowerem nad morze w 36h - zdjęcia

Z Pszczyny do Gdańska na rowerze w 36 godzin? Marcin Kózka udowodnił, że to możliwe. Blisko 600 kilometrów pokonał w półtorej doby!

Marcin Kózka
Marcin Kózka przejechał blisko 600 kilometrów na rowerze w 36 godzin, bez snu! · fot. arch. prywatne


26-letni mieszkaniec Pszczyny w rowerową podróż wybrał się na góralu z downhillowymi oponami. Swój pojazd przystosował do jazdy w nocy - Zrobiłem sobie oświetlenie LEDowe o strumieniu świetlnym porównywalnym ze światłami samochodu. W skład elektroniki roweru wchodzą jeszcze: kierunkowskazy, podświetlenie biegów, ładowarka do GPSa, GPS, tylna czerwona lampka, wskaźnik naładowania akumulatora, licznik z wysokościomierzem barometrycznym - wyjaśniał jeszcze przed wyjazdem.

Marcin Kózka
Rower Marcina został odpowiednio przygotowany · fot. arch. prywatne


Skąd wziął się pomysł? Kilka lat temu 26-latek był z kolegą Dawidem i Jurkiem Wojciechowskim na Helu. Zrobili 800 kilometrów w ciągu 6 dni. Rok później pojechał do miejscowości Miedzno (woj. kujawsko-pomorskie). Dojechał tam w 2 dni, dystans wynosił około 490 kilometrów, co dało średnią 245 kilometrów na dzień. Początkiem lipca tego roku Marcin wziął udział w Wyrypie Beskidzkiej.

- Udało się przejść 106 kilometrów w 33 godziny bez snu i to po górach! Łącznie nie spałem jakieś 42 godziny (zarwane 2 nocki). Poza świetną kondycją, liczyła się tu także psychika. W każdej chwili można było przecież zakończyć marsz i położyć się spać, ale jednak zdecydowałem się iść dalej i udało się dojść do mety - opowiadał pszczynianin.

Rowerem nad morze w 36 godzin
Piątek, 00.11. Chwila przerwy w Starym Broniszewie · fot. Marcin Kózka


Rowerem nad morze w 36 godzin
Piątek, 2.40. Fontanna na ryneczku w Szczercach (woj. łódzkie) · fot. Marcin Kózka


Po tej wyprawie Marcin postanowił pokonać 600 kilometrów na rowerze w 36 godzin. Jedynym jego wyposażeniem dodatkowym był plecak z piciem, jedzeniem, ubraniami, pompką oraz zapasową dętką, a także aparatem, komórką, portfelem i dodatkowymi akumulatorkami. Pszczynianin zabrał w podróż także GPS, by całą trasę zarejestrować i udostępnić po powrocie. Można ją znaleźć na stronie: http://www.google.com/maps/d/viewer?mid=z9oqW_Pzbp7c.kwcr628x16Qg&usp=sharing

Rowerem nad morze w 36 godzin
Piątek, 6.03. Lutomiersk (woj, łódzkie) · fot. Marcin Kózka


Rowerem nad morze w 36 godzin
Piątek, 12.53. Włocławek, Widok z mostu nad Wisłą · fot. Marcin Kózka


Podróż rozpoczął w czwartek o godzinie 16.47. Następnymi przystankami były Sośnica, Częstochowa, by po północy w Starym Broniszewie przekroczyć granicę województw śląskiego i łódzkiego. Na trasie znalazły się też Szczerce i Lubiec, a wschód słońca Marcin powitał w Gorczynie w okolicy Łasku.

Rowerem nad morze w 36 godzin
Piątek, 16.15. Pustki Działyńskie · fot. Marcin Kózka


Rowerem nad morze w 36 godzin
Piątek, 19.28. Radzyń Chełmiński, ruiny zamku krzyżackiego · fot. Marcin Kózka


Kolejnymi miejscowościami, przez które przejeżdżał 26-latek były Anielin, Lutomiersk, Krośniewice i Ostrowy. W piątek przed 13.00 dojechał do Włocławka, gdzie przekroczył rzekę Wisłę. W Lipnie zrobił dłuższą przerwę na posiłek, po czym wyruszył w dalszą podróż. A ta wiodła przez: Pustki Działyńskie, Radzyń-Wybudowanie i Radzyń Chełmiński. W tym ostatnim podjechał pod ruiny zamku krzyżackiego.

Rowerem nad morze w 36 godzin
Sobota, 3.30. Gdańsk · fot. Marcin Kózka


Rowerem nad morze w 36 godzin
Sobota, 3.50. Molo w Gdańsku. Udało się dojechać rowerem nad morze w mniej niż 36 godzin. · fot. Marcin Kózka


Zachód słońca o godzinie 20.38 Marcin obejrzał w Rogoźnie w powiecie grudziądzkim. Następnie pojechał w kierunku Korzeniewa i miejscowości Betlejem w powiecie kartuskim. Przed północą dotarł do Gniewu, a o 1.30 do Tczewa. Ostatecznie do Gdańska wjechał o 3.30, a podróż nad morze zakończył w sobotę na molo o 3.50.

Rowerem nad morze w 36 godzin
Sobota. Pamiątkowe zdjęcie Marcina na molo · fot. Marcin Kózka


Rowerem nad morze w 36 godzin
Sobota. Wschód słońca w Gdańsku · fot. Marcin Kózka


Na drogę powrotną Marcin wybrał (co wcześniej planował) pociąg. Ten wyruszył w kierunku Pszczyny około 8.00 i był to pierwszy moment, w którym mógł zmrużyć oczy.

Pełna relacja z przebiegu wyprawy dostępna jest na stronie: http://www.wykop.pl/link/2684265/z-pszczyny-do-gdanska-na-rowerze-gorskim-w-1-5-doby/

Podsumowanie wyjazdu:



Przebyty dystans: 573 km
Czas podróży: 35 godzin 2 minuty
Czas jazdy: 30 godzin 11 minut
Prędkość maksymalna: 49,35 km/h
Średnia prędkość: 18,98 km/h
Średnia prędkość z postojami: 16,36 km/h
Wysokość maksymalna: 329 m n.p.m.
Wysokość minimalna: wysokość mola w Gdańsku, choć GPS pokazywał nawet ujemne wartości

new, BM / pless.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.